Och, to dopiero było intrygujacy mariaż! Wokal. Wiolonczela. Niejednokrotnie flet. Dzwoneczki. I jak przystało na tak nietypowe połączenie - nietypowe i jedyne w swoim charakterze były też i aranżacje amerykańskiej muzyki rozrywkowej lat 30-tych, 40-tych, 50-tych, którą grałyśmy. Był tam i blues, i swing, ballada, ragtime.
(czerwiec, 2010)
Agnieszka Kowalska - voc./fl.
Marcin Malinowski - p.
Mariusz Kozicki - tp.
Fred Carrilho - g.
Łukasz Borowiecki - b.g.
Renu Hossain - perc.
Michał Rodzeń - dr.
Realizacja - Paweł Lipski
(styczeń, 2010)
Temperatura powietrza sięgała prawie dwudziestu stopni na minusie. Ekspansywne natarcie chłodu skutecznie wyciszyło zwykle gwarne ulice, które tym razem schowały się starannie pod obfitą warstwą białej kołdry. Senność Warszawy stanowiła wdzięczny, stateczny obrazek, nie na tyle jednak urokliwy, abym planowała dalej rozprawiać o jej walorach. Dobiegła godzina 19-ta, gdy stawiłam się z rzadką sobie punktualnością w Klubie na Hożej.
Muzyczne orzeźwienie
(sierpień, 2010)
Muszę przyznać, że 42 stopnie Celsjusza to lekka przesada jak na naszą szerokość geograficzną. Dziwne, że nie zmieniła nam się do tej pory szata roślinna na bardziej tropikalną. Zobaczymy jeszcze, jakie anomalie przyniesie nam nasza słodko-gorzka słowiańska przekorna rzeczywistość.